Ginekolożka, do której Magda wreszcie poszła po hormony, obserwowała ją uważnie, gdy mówiła o swoich problemach z koncentracją i pamięcią oraz wrażeniu, że przestała nadążać za pędzącym światem. Zapytała o inne problemy zdrowotne oraz jak sypia, jak odpoczywa i czy ma satysfakcjonujące relacje społeczne oraz jakieś hobby. Magda opowiedziała o kołataniu serca, którego czasem doświadcza i infekcjach, które ostatnio łapały ją jedna po drugiej. Przyznała, że budzi się nad ranem i nie jest już w stanie zasnąć, a potem słania się na nogach z braku energii. Relacje towarzyskie i hobby zawiesiła na kołuku z powodu kompletnego braku przestrzeni na nie. Nie pamięta też, kiedy przeczytała książkę dla przyjemności. Lekarka popatrzyła jej w oczy i powiedziała spokojnym głosem, że hormony nie wystarczą i że podejrzewa u Magdy depresję. Zaleciła konsultację u psychiatry.
Magda nie mogła w to uwierzyć. – Jak to depresja? Przecież to ja jestem najsilniejszym ogniwem w rodzinie. To ja jestem od ogarniania. Miałabym się teraz nad sobą rozczulać? A kto zajmie się całą resztą? – pytała samą siebie.
Psychiatra po zebraniu wywiadu lekarskiego potwierdził podejrzenie depresji i powiedział Magdzie, że dobrze, że przyszła. – Pani zasoby są na wyczerpaniu, czas o siebie zadbać, aby nie doprowadzić do kryzysu – uprzedził. - W przeciwnym razie może się zdarzyć, że któregoś ranka poczuje pani, że nie jest w stanie wstać z łóżka. Lepiej nie doprowadzać do takiej sytuacji – dodał. Przepisał leki, zasugerował zwolnienie lekarskie na podreperowanie sił. Uprzedził też Magdę, że leki antydepresyjne nie rozwiążą jej problemu, którym jest nadmiar obowiązków. Mogą natomiast poprawić sen, zmniejszyć lęk i pomóc zebrać siły. W poukładaniu sobie życia od nowa pomocna jest psychoterapia. Leczenie depresji jest najskuteczniejsze właśnie wtedy, gdy stosuje się farmakoterapię równolegle z psychoterapią.
Magda miała się wysypiać, spacerować, spróbować technik relaksacyjnych i zdrowo się odżywiać. No dobrze, a co z pracą no i co z mamą? Tym razem to mąż Magdy był stanowczy. - Praca musi poczekać i tak jest ponad twoje obecne siły – stwierdził. Kwestię opieki nad teściową też szybko rozwiązał. Umówił spotkanie z poleconą przez kolegę z pracy opiekunką. Pani Wala opiekowała się jego obłożnie chorym tatą kolegi aż do jego śmierci i miała świetną opinię. Następnie poinformował teściową, że pani Wala będzie jej pomagać, dopóki córka nie wróci do zdrowia. Starsza pani nie kryła niezadowolenia, ale przecież nie było innego wyjścia.
NPS -PL-NP-01486