1. ODCIENIE ZDROWIA
  2. Wszystkie artykuły
  3. Co się dzieje w mojej głowie

Co się dzieje w mojej głowie

Walczę z bólem migrenowym od 12. roku życia, czyli już prawie 20 lat. Dziś jestem młodą mamą i lekarką weterynarii. Pierwszy atak choroby dopadł mnie na koloniach i podpowiadał różne, nawet bardzo złe diagnozy. Mama zabrała mnie z wakacji i tak zaczęła się moja wędrówka po gabinetach lekarskich – wspomina Agata.

W stronę diagnozy

Zostałam poddana szczegółowym i specjalistycznym badaniom, z neurologicznymi i onkologicznymi włącznie. Mój dziadek – tata mamy zmarł na udar, stąd ta panika w rodzinie, pomimo mojego młodego wieku. Nigdy natomiast nie było u nas przypadku migreny, toteż takie rozwiązanie zagadki jakoś nie pasowało.

Musiałam pokonać swój lęk i dać się zbadać w wielkiej, trzaskającej tubie, żeby rodzice odetchnęli z ulgą co do zawartości mojej czaszki – że nic mi się w głowie nie zepsuło ani nie urósł żaden guz. To badanie samo w sobie było dla mnie tak przerażające jak rollercoster. Nazywało się chyba rezonans magnetyczny. Leżałam i czułam się niczym kosmonauta, bo tuba wydawała takie dźwięki, jakby miała zaraz wystartować jak rakieta. Było to przeżycie traumatyczne, bo okazało się przy tej okazji, że mam klaustrofobię.

Codzienność z migreną

Co do źródła bólu głowy, to diagnoz - a raczej hipotez - było co najmniej kilka. Dopiero jednak, gdy po kilku tygodniach atak bólu powtórzył się, tym razem bez przyczyny, a za to z torsjami, lekarka rodzinna wspomniała o migrenie. I wobec dobrych wyników wszystkich badań zaleciła obserwację.

Od tamtej pory co kilka tygodni atakowała mnie słabość z mroczkami przed oczami i koszmarnym bólem jednej strony głowy, a czasami nawet z mrowieniem rąk. I tak na półtora dnia, zwykle przed miesiączką.

Z czasem nauczyłam się odczytywać wczesne sygnały nadchodzącego bólu i zaraz brać przepisane przez lekarza leki. Nie zawsze udawało mi się nad chorobą zapanować. Nie raz musiałam zwolnić się z lekcji, zrezygnować z imprezy, nawet z randki. Nie było wyjścia.

Ulga dzięki jodze

Po jakimś czasie doczytałam się, że bóle głowy mogą mieć też związek z nieprawidłowościami w kręgosłupie szyjnym. Sprawdziłam - ortopeda potwierdził, że mam w tym odcinku zmiany, zalecił kołnierz do noszenia w domu. Ale stokroć ważniejsze okazało się dla mnie chodzenie na jogę, ukierunkowaną na kondycję kręgosłupa. Regularne ćwiczenia sprawiały, że moje ataki migreny bywały lżejsze w przebiegu. Ale też ogólnie czułam się bardziej odprężona i zrelaksowana. Odnalazłam w jodze dobry sposób na codzienny stres.

NPS-PL-NP-01054-09-2023

Znalazłem ten artykuł:

Udostępnij tą stronę:


Może zainteresuje Cię również…

Nurse taking notes at computer for her postgraduate degree

Rozwój kariery i przewlekła migrena

Ciara O’Rourke
Dowiedz się więcej

Boląca główka to nie wymówka

Dowiedz się więcej