Wrogowi nie życzę

Kilkudniowy ból z jednej strony głowy, ból i ucisk gałek ocznych, wymioty, słabość, a w efekcie wzywanie pogotowia albo ryzykowna jazda samochodem na SOR, byle dostać zastrzyk przeciwbólowy – Anita poznała najczarniejsze strony migreny.

Dziś wspomina– Gdy nadchodził atak, musiałam już przy pierwszych jego symptomach uciekać do mojego schronu, czyli do łóżka w ciemnym pokoju. Przez dwa dni byłam wycięta z życia. Chciałam tylko przespać ten czas.

Dziś, jeśli poczuję ból głowy, przyjmuję lek przeciwbólowy. Nie muszę zaraz zmieniać wszystkich planów, bo będę „nieczynna do odwołania”. Czasem już nawet nie biorę żadnego z leków i rozkoszuję się wręcz lekkością dolegliwości w porównaniu z poprzednimi stanami. Kiedyś odwoływałam obecność w pracy, na spotkaniach towarzyskich czy zajęciach sportowych. Nie byłam w stanie pójść do sklepu ani na lody z dziećmi. Padałam jak betka, a cierpiało przez to całe otoczenie. Wrogowi nie życzę takiego stanu. Oczywiście, wiem, że są poważniejsze dolegliwości, bo w końcu na migrenę się nie umiera, jednak choroba utrudniała funkcjonowanie nie tylko mnie. Wielokrotnie miałam wyrzuty sumienia, że raz po raz zawodzę bliskich, kiedy z powodu bólu wycofuję się z obietnic.

Z czasem zaobserwowałam cykliczność napadów, a odkąd zaczęłam stosować antykoncepcyjne leki hormonalne, moje migreny nieco się uregulowały. Mogłam projektować swoje sprawy z uwzględnieniem przerw na migrenę, co jednak ciągle mocno mnie ograniczało. Szczególnie wtedy, gdy trzeba było planować wakacje - uwzględnić terminy dogodne dla wszystkich i jeszcze wziąć pod uwagę moją migrenę. Cały czas pilnowałam się też, by unikać bodźców wywołujących u mnie migrenę, jak niektóre zapachy albo produkty typu czerwone wino. Dziś już po nie sięgam, oczywiście bez łapczywości, nie rzucam się na owoc dotąd zakazany, ale wiem, że mogę, a ta świadomość daje mi wolność. Całkowity odpust dałam sobie w stosunku do czekolady. Wcześniej była na czarnej liście. Teraz więc zostałam rodzinnym mistrzem pieczenia brownie!

Natomiast pozostał mi lęk wobec tych czynników, na które nie mam wpływu – atmosferycznych. Nadal obawiam się, że wiatr halny mnie powali. Kiepsko się czuję również w parne, gorące dni. No i nie mam antidotum na stres. Nie zdarza mi się już jednak klasyczna niedzielna migrena, czyli odreagowanie tygodnia stresów w pracy.


NPS-PL-NP-01221-03-24

Znalazłem ten artykuł:


Może zainteresuje Cię również…


article

Rozwój kariery i przewlekła migrena


article

Problem z głowy


article

Boląca główka to nie wymówka


article

Laura i jej migrena


article

M jak młoda kobieta, M jak migrena


article

Co się dzieje w mojej głowie


article

Migrena, ciąża i ja


article

Migrenę odziedziczyłam po mamie. Znałam jej historię, ale sama musiałam się nauczyć jak żyć i przetrwać z bólem.


article

Kiedyś walczyłam z migreną. Teraz staram się przygotować na moment, gdy „odpadam z gry”.


article

Każdy atak migreny przynosi mi stratę. Tracę czas, tracę spotkania z bliskimi, czasem tracę zawodowe możliwości.