Do neurologa poszedł dopiero na ostatnim roku studiów, pod presją swojej dziewczyny, która nie mogła patrzeć jak Adam się męczy. Bała się, że bóle głowy Adama mogą oznaczać coś poważnego, na przykład guza mózgu.
Kiedyś była zmuszona zawieźć go na SOR. Ból głowy był nie do zniesienia, Adam od rana wymiotował. Lekarz stwierdził odwodnienie, podłączył mu kroplówkę i skierował do neurologa.
Neurolog dopytywał o charakter bólu i okoliczności, w jakich się pojawia oraz jak długo trwa, jakie leki Adam dotychczas zażywał i czy mu one pomagały. Potem przeprowadził badanie neurologiczne i powiedział, że podejrzewa u niego migrenę. Pytał, czy ktoś w rodzinie dotknięty był tą chorobą. Adam przypomniał sobie, że jego babcia często narzekała na bóle głowy, ale wtedy nikt nie nazywał tego migreną.
Adam był zdziwiony, bo dotychczas myślał, że na migrenę chorują wyłącznie kobiety - i choć rzeczywiście wśród pań choroba występuje znacznie częściej, to jednak przypadki pacjentów z migreną też się pojawiają.
Adam dopytywał lekarza, czy na pewno niepotrzebny jest rezonans magnetyczny głowy albo tomografia, ale neurolog stwierdził, że objawy są na tyle charakterystyczne, iż badanie obrazowe nie jest konieczne.
Lekarz zalecił Adamowi obserwację. Miał skorzystać z dzienniczka bólów głowy i codziennie notować w nim co robi, co je, ile śpi i jak się czuje.
- Po dwóch miesiącach obserwacji zobaczyłem, że ataki bólu głowy pojawiały się w kilka, kilkanaście godzin po tym, jak zjadłem trochę więcej czekolady albo wypiłem kieliszek czy dwa czerwonego wina. Ból atakował częściej pod koniec dnia pełnego stresujących wydarzeń albo po zarwanej nocy. Zauważyłem, że znaczenie ma także pogoda, gwałtowne zmiany ciśnienia na pewno mi nie służyły.
Neurolog potwierdził, że to typowe wyzwalacze migrenowych ataków. Wypisał receptę i zalecił, by Adam nosił leki przy sobie, bo są najskuteczniejsze wtedy, gdy zażywa się je na początku ataku bólu migrenowego.
Lekarz zalecił też Adamowi prowadzenie regularnego trybu życia. Miał kłaść się i wstawać oraz jeść posiłki o w miarę stałych porach. Poradził mu także umiarkowaną aktywność fizyczną i wypróbowanie różnych technik relaksacyjnych, które mogły pomóc w powstrzymaniu ataku migreny w okresie nasilonego stresu. Tłumaczył, że stres jest jednym z czynników, które mogą prowokować ataki migreny i nasilać ich intensywność.
– Nie byłem fanem jogi ani medytacji i nie bardzo wierzyłem, że mogą mi pomóc – wspomina Adam. - Zacząłem wertować fora internetowe w poszukiwaniu wskazówek, jak inni ludzie radzą sobie z migreną. Jedni pisali, że pomaga im ciepła kąpiel albo chodzenie boso po
zimnej podłodze, albo noszenie ciasnej czapki, ciepłe albo zimne okłady na czoło. Jeszcze inni twierdzili, że kluczowe jest picie dużych ilości wody. Testowałem te sposoby, ale żaden nie okazał się stuprocentowo skuteczny.
NPS-PL-NP-01476-06-25