1. ODCIENIE ZDROWIA
  2. Wszystkie artykuły
  3. Kiedyś walczyłam z migreną. Teraz staram się przygotować na moment, gdy „odpadam z gry”.

Kiedyś walczyłam z migreną. Teraz staram się przygotować na moment, gdy „odpadam z gry”.

Na migrenę cierpię od 25 lat i choć nauczyłam się z nią żyć to są momenty, gdy czuję się całkowicie pokonana.

Zawsze uważałam, że jestem za szczupła, wręcz chuda. Nie udawało mi się jednak tego zmienić, bo gdy tylko odrobinę nabierałam ciała, przychodziła migrena, a z nią jadłowstręt, mdłości, torsje i znów leciałam na wadze w dół. Po pewnym czasie odkryłam, że można  uspokoić te złe odruchy ze strony układu pokarmowego. Skorzystałam z porady lekarza, który podpowiedział sposoby na te dolegliwości.

Moja migrena sklasyfikowana jest jako migrena z aurą. W moim przypadku to się wiąże, oprócz bólu głowy, z innymi objawami neurologicznymi takimi jak zaburzenia widzenia i ból gałek ocznych. I jeszcze jedno: podczas napadu migrenowego, oprócz słabości – mogą pojawić się zaburzenia równowagi. Nie można więc prowadzić samochodu! Raz spróbowałam, pojechałam zresztą po lekarstwo, ale było to fatalne doświadczenie, więc przestrzegam: to się może naprawdę źle skończyć. Teraz zawsze mam przepisane przez lekarza leki przy sobie. Wykupuję je wcześniej.

Ostatnio, podczas gorącego lata, przekonałam się , że sprzyja migrenie upał. Po miłym dniu, spędzonym na nieforsownej wycieczce rowerowej, po obiedzie bez deseru z czekolady, przy kieliszku białego a nie czerwonego wina z lodem, poczułam, że nie jest dobrze. I ten dzień skończył się dla mnie grubo przed wieczorem.

Wcześniej wielokrotnie sprawdziłam, że bardzo źle działa na mnie wiatr. Halny mnie dosłownie powala. Wolę nie myśleć jak by na mnie wpływał, gdybym mieszkała w górach, skoro ma takie znaczenie, gdy jestem w Warszawie.

Właściwie już się cieszę na przekwitanie, bo mojej mamie przyniosło uwolnienie od migreny. Mam nadzieję, że mnie też spadnie ten problem z głowy. Na razie widzę postęp, wynikający z mojego podejścia do tej choroby. Dawniej buntowałam się i denerwowałam, gdy tylko nadchodziły symptomy, co wyłącznie pogarszało sytuację. Wyobraź sobie, że masz jakieś plany a tu czujesz, że ogarnia cię niemoc i za chwile padniesz. I nie masz na to żadnego wpływu. Teraz mam do mojej „przyjaciółki” więcej cierpliwości. Przyjdzie-pójdzie. Wiem już, że bez sensu jest z nią walczyć, lepiej dać sobie zgodę na zaopiekowanie się sobą i nie traktowanie tego w kategoriach poddania się, ulegania słabości. Kiedyś się winiłam za to, że nie ogarniam, ale byłam wtedy młodziutka i nie wiedziałam tego, co wiem dziś. Z obecnej perspektywy mówię wszystkim, że nie warto sobie robić wyrzutów i tym samym pogłębiać poczucia dyskomfortu.

Niestety mam kogo przestrzegać, ponieważ kolejne pokolenie w naszej rodzinie zaczyna swoją gehennę z tą chorobą. Moja siostrzenica też już wie, co to migrena. Ale ponieważ jest nastolatką, nie dostaje takich silnych leków jak ja obecnie biorę. Mam wrażenie, że mój młodszy syn przejawia pewną cykliczność złego samopoczucia. Jest wrażliwy na zapachy i miewa światłowstręt. Cała nadzieja w medycynie i coraz to nowych badaniach i nowoczesnych terapiach.

NPS-PL-NP-00739

Znalazłem ten artykuł:

Udostępnij tą stronę:


Może zainteresuje Cię również…

Problem z głowy

Dowiedz się więcej

Boląca główka to nie wymówka

Dowiedz się więcej

Wrogowi nie życzę

Dowiedz się więcej